Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2007

Dystans całkowity:103.00 km (w terenie 103.00 km; 100.00%)
Czas w ruchu:07:26
Średnia prędkość:13.86 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:51.50 km i 3h 43m
Więcej statystyk

[b]MTB Marathon Krynica Zdrój - i błoto raz jeszcze[/b]

Sobota, 7 lipca 2007 · Komentarze(0)
Kategoria maratony (XCM)
MTB Marathon Krynica Zdrój - i błoto raz jeszcze

MEGA 50 km, 4:05:02, 90 OPEN, 55/M2
Piekielnie trudna trasa, świetny wynik, chwile zwątpienia, wysuszony i jazgoczący łańcuch po kilkunastu przejazdach przez rzeczki, bardzo dużo błota, ultra-trudne zjazdy, mnóstwo defektów sprzętowych na trasie u innych zawodników, świetnie trzymające Schwalbe Nobby Nic 2.1, podejście pod ścianę płaczu bez kolców w butach byłoby niemożliwe, prawdziwi twardziele ukończyli GIGA... to tak w kilku słowach.

[b]XII Zlot Rowerowy Pruchnik 2007 - o kurcze, skurcz[/b]

Niedziela, 1 lipca 2007 · Komentarze(0)
Kategoria maratony (XCM)
XII Zlot Rowerowy Pruchnik 2007 - o kurcze, skurcz

MEGA, 53 km, 3:21:24, 38 OPEN, 21/ELITA
W ramach XII zlotu rowerowego im. gen. Marka Papały odbył się maraton MTB. Pętla 2 x 30 km, a dokładnie 27 km. Dla mnie pierwsze kólko super, puls bardzo wysoko 175-185 cały czas, na podjazdach naprawdę ciężkich wyprzedzałem ludzi. Jednak z rytmu wybił mnie już na początku patyk, który wlazł w przednie kolo i przestawił licznik, potem musiałem to naprawić, by wiedzieć jak daleko do bufetu i rozplanować siły. Do tego mała gleba na 5 km, przez rów przejazd, za gęsto - dużo ludzi i wpadłem w błoto i przeleciałem przez kierownicę, ale nic, dalej wstałem otrzepałem się i pogoniłem. Potem do góry, z małej tarczy i wyprzedzam podchodzących. Dobrze się jechało, ale cały czas chciało mi się wymiotować po tym gównianym IZOplusie, którego pół litra wypiłem pół godziny wcześniej. Za mocny start, bez dobrej rozgrzewki no i zagotowało się we mnie. Ogólnie nie czułem żeby to był mój dzień. Dalej było już tylko gorzej. Dawałem dosyć ostro do momentu aż zaliczyłem piękną glębę, OTB - zgięty róg i klamka. Po wyjeździe z Kramarzówki przez pola do góry, potem w lesie wąska ścieżka, Benek prowadził, grupka za mną i nagle spadłem, wbiłem się w błoto i piękny lot w rów. Aż mnie do tej pory nadgarstek boli. Tutaj trochę się zawiodłem na sobie, bo to nie na trudnym zjeździe a na płaskim... więc imbus 4 w rękę i przy pulsie 170 odkręcam i ustawiam na nowo lewy róg i klamkę. Potem już trochę wolniej, na trudnym technicznie zjeździe w lesie strasznie mnie wyrzuciło i wpadłem w błotko, ale to nic. Potem do góry mocno, i jest mega podjazd. Widzę z 10 osób, w zasięgu wzroku, wszyscy prowadzą, za mną facet w zielonej koszulce z którym się cały czas tasowałem. I obaj podjeżdżamy, wtedy właśnie pan jkoch pstryknął mi strasznie zgryźliwą fotkę (dosłownie, zęby tu z bólu zaciskałem, bo podjazd masakryczny, ale wyjechałem...). Dalej szybki zjazd koleinami już w stronę stadionu w Pruchniku, jednak tutaj nikogo już nie wyprzedzam, na metę wjeżdżam sam, 1:27 pierwsze kółko całkiem nieźle, teraz szybko Booster-a wypić od Weidera i jazda, podjazd. Daję mocno, w lesie sam jadę, coraz gorzej się czuję, nikogo nie widzę, całkiem zrezygnowany jestem. Ale jest, zawodnik z seniorów. Doganiam go na stojąco i zablokowanym amorze, jedziemy razem, potem on na szutrowym zjeździe do asfaltu mnie wyprzedza, ja się trochę boję po glebie, doganiam go na prostej, potem podjazd, wyprzedzam jeszcze 3 inne osoby, jazda skrajem lasu pod górę. Kręcę równo, bez zrywów jak na pierwszej pętli, tutaj prowadziłem grupkę 3 osób (jeden facet ubrany na czarno, na jakimś słabym sprzęcie bez spd-ów trzymał się mnie ale.. potem mimo tego że ja prawie umarłem to i tak przyjechał sporo za mną na metę). I nagle to co miało nie być! SKURCZ! Paskudny, lewa łydka, koło jeepa na asfalcie, sędziowie się patrzą czego tak wyję. Muszę zejść z roweru, woda się skończyła. No tak, ostatni raz skurcze złapały mnie na pierwszym maratonie w Przemyślu w 2006 roku, a ten to już mój 6 start i popełniłem karygodny błąd. Nie nawadniałem się wczoraj, przez miesiąc nie jadłem magnezu i innych suplementów do diety. Do tego mocne przetrenowanie ostatnio, brak rozgrzewki i wypicie syfskiego IZOplus-a a może także samego Speed8 przed startem.