AZS MTB CUP #3 Poznań - tor bobslejowy na rowerze

Niedziela, 16 maja 2010 · Komentarze(0)
AZS MTB CUP #3 Poznań - tor bobslejowy na rowerze

8/11 okrążeń, 01:40:56, 20 AZS U-23

Po tygodniowych opadach deszczu trasa na poznańskiej Cytadeli nie należała do najłatwiejszych. Dobra technika i odpowiednie ogumienie były wymagane na zjazdach "błotnym torze bobslejowym" oraz ciężkich i wąskich podjazdach.

Na zawodach swoją obecnością zaszczycił młody i utalentowany, ale już bardzo znany kolarz MTB - Marek Konwa (Mistrz Polski Orlików). To była dodatkowa motywacja dla ścigających się zawodników. Marek jednak nie miał dla siebie mocnych i spośród 77 zawodników którzy startowali w wyścigu głównym ELITY i U-23 tylko 9 udało się przejechać 11 pełnych okrążeń i nie dostać "dubla" na 3-kilometrowym okrążeniu.

W ramach 3 edycji AZS MTB CUP były rozgrywane także Akademickie Mistrzostwa Wielkopolski, co sprawiło, że na starcie pojawiło się bardzo wielu zawodników z Poznania, którzy potrafili wykorzystać "przewagę swojego toru", trasę na Cytadeli zapewne pokonywali wielokrotnie.

Przyjechałem do Poznania z Wrocławia, po ok. 3 godzinnej podróży z Bartkiem, kolegą z teamu. Szukanie parkingu na dole pod wzgórzem Cytadeli zajęło nam chwilę. Trochę organizacyjnie było to do kitu, bo parking na auta na dole, a start i biuro zawodów w środku parku, na górze, spory kawałek, a i tak wiele aut wjechało na zakazie i było na górze. Jakoś tak jak jest bliżej do auta to zawsze raźniej.

Sporo zamieszania było z rozdawaniem strojów, które przygotowałem dla zawodników reprezentujących Politechnikę Wrocławską. Późno przyjechaliśmy, start o godzinie 14:30. Szybka rejestracja, niestety szło to powoli w biurze zawodów. Później zjazd do auta na parking, szybkie przebieranie się. Niestety nie zdążyłem założyć soczewek kontaktowych. Szybkie rozgrzanie się, ale krótko, bo już 30 min do startu. Nie czułem się najlepiej, od tygodnia z powodu zajęć na uczelni a głównie pogody - ciągle lejący deszcz, nie byłem na rowerze. Ostatni raz - zawody w Przesiece.

Pojechałem w okolice biura zawodów, bo wydawało mi się, że tam będzie start. Po przyjechaniu o 14:20 dostałem "zjebkę" od jednego z "organizatorów" zawodów, dlaczego nie czekam na dole na start, że byłem wyczytywany (klasyfikacja generalna) i już było ustawianie w sektorze. Razem z kolegą Bartkiem czuliśmy się zmieszani trochę, po chwili pytania o drogę pojechaliśmy w okolice parkingu, jak się okazało start był koło naszych aut, a do sektora właśnie czytali numery. Załapałem się z Tomkiem Duszyńskim na ostatnią chwilę. Na starcie pojawił się także Marek Konwa i po chwili znalazł się honorowo na początku. Ja do hartów nie należę, formy brak, więc nie chciałem się do początku pchać, żeby mnie nikt na asfalcie nie potrącił.

Szybkie odliczanie, 15 sekund do startu i ogień. Długa prosta o asfalcie, do góry, podjazd sztywny krótki i skręt w lewo już na trasę zawodów. Mały zator, bo błoto i ludzie się bali i problemy mieli. Potem długa prosta i już jesteśmy na podjeździe w okolicach mety. I odtąd zaczęła się jazda. Dla mnie fatalne. Niepotrzebnie znowu brałem gutara niecałą godzinę przed startem, chciało mi się wymiotować po nim, gotowało się we mnie. Mimo, iż było zimno (pewnie koło 10 st.), a ja jechałem na krótko, to i tak było gorąco. Dziwiłem się, że Łukasz ode mnie z uczelni jechał w bluzie, co mu stanowczo odradzałem...

Trasy za bardzo nie pamiętam, była trudna i dość ciężka, ze sporą ilością rozjechanego błota, opony Kenda Karma jednak się nie nadawały. Dzięki jednak niskiemu ciśnieniu dawało radę się podjeżdżać błotne trasy. Na zjazdach czułem się jak na torze bobslejowym, było ślisko, rower rzucało, ale dawałem rady, jednak powoli. Gdy pierwszy raz zdublował mnie Marek, zobaczyłem jego popis na zjeździ to mnie zamurowało... pięknie jechał. Po drodze nie mijałem nikogo z naszych, no chyba że Łukasza który początkowo miał problemy ze sprzętem. Wyprzedził mnie za to Michał i Wiewiór. Na końcu chwilę jechałem dość długo sam, nie miałem nikogo w zasięgu walki. Zdublowało mnie też kilka innych osób, krótka 3-kilometrowa pętla i tak to się skończyło. Ja też jednak innych dublowałem, taki był przekrój startujących zawodników ogromny.

Na żadnym kółku nie jechało mi się dobrze i równo, z utęsknieniem czekałem na koniec wyścigu. Gdy w oddali usłyszałem dzwonek, oznakę, że pierwszy zawodnik wjechał na ostatnią pętlę, przyśpieszyłem. Był to jednak daremny trud, bo nie udało mi się już wjechać na kolejne okrążenie i wyścig skończyłem po 8 z 11 rund. Z Politechniki wyprzedziłem tylko nowicjusza Mateusza... kiepsko. A za mną w kategorii U-23 AZS byli tylko zawodnicy z Poznania, pewnie z łapanki, więc naprawdę kiepsko...

Później auto, jakieś mycie, brak jedzonka, karcherów, trochę bida ogólnie. Nie wrzuciłem od razu numerka z kierownicy do losowania, tomboli, która tak szczęśliwie się dla mnie ostatnio skończyła. Nie pozwolili mi, bo niby się spóźniłem :/. Chyba się przestraszyli, że znowu zgarnę nagrodę główna he he.

Zawody szybko i sprawnie się skończyły. Drużynowo jednak dzięki Tomkowi, Pawłowi i Rafałowi zajęliśmy 3 miejsce, i tym samym byliśmy dekorowani na podium, więc jest plus.

Podziękowania dla Bartka za transport i słowa uznania dla całej reprezentacji uczelni, 8 chłopaków poza mną którym chciało się jechać kawał drogi z Wrocławia do Poznania i startować. Brawo panowie!

Track GPS w serwisie BikeBrother.com

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zwina

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]